Cały świat wstrzymał oddech w obawie przed skutkami globalnej recesji. Czy rząd Donalda Tuska robi wystarczająco dużo, aby uchronić Polskę przed konsekwencjami spowolnienia gospodarczego? Takie pytanie zadaliśmy klientom ING w naszej cotygodniowej ankiecie.
W ankiecie ING zadaliśmy pytanie, czy gabinet Donalda Tuska podejmuje wystarczające działania przeciwdziałające skutkom spowolnienia gospodarczego. Ponad co drugi ankietowany klient ING uznał, że rząd bagatelizuje ten problem i za mało się stara przeciwdziałać jego skutkom. W badaniu przeprowadzonym na stronach ING BankOnLine udzielono ponad 15 tysięcy odpowiedzi.
Zastanówmy siÄ™ jednak, czy rzÄ…d w ogóle powinien coÅ› robić? Przecież powinny zadziaÅ‚ać automatyczne stabilizatory w gospodarce: w okresie dobrej koniunktury rzÄ…d może zbierać wiÄ™cej Å›rodków pochodzÄ…cych z podatków, podczas gdy w czasie spowolnienia nie dość, że wpÅ‚ywy sÄ… mniejsze, to na dodatek wydatki sÄ… wiÄ™ksze (np. na zasiÅ‚ki dla bezrobotnych). Dostosowanie dokonuje siÄ™ przez zwiÄ™kszenie deficytu budżetowego. Ewentualne dodatkowe zabiegi stymulujÄ…ce rzÄ…du również bÄ™dÄ… musiaÅ‚y owocować wiÄ™kszymi wydatkami i wiÄ™kszÄ… dziurÄ… w finansach paÅ„stwa. Tymczasem prezentowane przez gabinet Tuska chÄ™ci jak najszybszego przyjÄ™cia euro nakazujÄ… sumiennie pilnować wielkoÅ›ci deficytu. Unijne przepisy stanowiÄ… bowiem, że deficyt sektora finansów publicznych nie może przekroczyć 3% PKB (aspirujÄ…ca do strefy euro Polska zgodziÅ‚a siÄ™ w aktualizacji Programu Konwergencji 2007 speÅ‚nić dodatkowe wymagania i poziom deficytu utrzymać na poziomie 2,5% PKB w 2008, 2% w 2009 i 1,5% w 2010). I choć niektórym czÅ‚onkom UE takie rzeczy uchodziÅ‚y na sucho (np. Niemcom czy Francji), to przekroczenie tego poziomu przez PolskÄ™ groziÅ‚oby bolesnymi sankcjami, z zakrÄ™ceniem unijnego kurka z pieniÄ™dzmi włącznie (w skrajnym przypadku).
W obliczu coraz bardziej pesymistycznych przewidywaÅ„ ekonomistów i różnych nacisków Minister Finansów Jacek Rostowski zmieniÅ‚ rzÄ…dowÄ… prognozÄ™ wzrostu poziomu PKB w 2009 r. Z 4,8% na 3,7%, ale planowany poziom deficytu zostaÅ‚ utrzymany. Oznacza to, że rzÄ…d nie zamierza zalepiać dziury powstaÅ‚ej po prywatnej konsumpcji i inwestycjach, i zwiÄ™kszać wydatków kosztem zadÅ‚użenia.
SkÄ…d siÄ™ wiÄ™c bierze zachowawczość polskiego rzÄ…du? „Poważne” potraktowanie spowolnienia gospodarczego i próby antycyklicznego pobudzenia popytu krajowego, wymagaÅ‚oby wzrostu deficytu budżetowego, zÅ‚amania wymogów unijnych i zagrożenia stabilnoÅ›ci finansowania dÅ‚ugu publicznego. W konsekwencji ambitne plany szybkiego przyjÄ™cia euro przez PolskÄ™ zostaÅ‚yby odsuniÄ™te w czasie. Jest to najwyraźniej traktowane jako wiÄ™ksze zagrożenie niż głębsza skala spowolnienia gospodarczego.
O ile jednak w USA i coraz wiÄ™kszej iloÅ›ci krajów zachodniej europy wydatki (i kredyty) rzÄ…dowe to jedyne źródÅ‚o wzrostu popytu i droga ucieczki z coraz głębszej recesji, Polska znajduje siÄ™ na szczęście w lepszej sytuacji. Polityka pieniężna w wielu krajach rozwiniÄ™tych jest już bezużyteczna – spadek oficjalnych stóp blisko zera nie wystarcza już, aby zachÄ™cić do inwestycji i konsumpcji, co skutkuje szybkim wzrostem bezrobocia. W Polsce, NBP podnosiÅ‚ stopy procentowe w ciÄ…gu ostatnich dwóch lat i obniżki cen kredytu mogÄ… być jeszcze osiÄ…gniÄ™te przez zdecydowane dziaÅ‚anie Rady Polityki Pieniężnej.